19.04.2011

Kłus

W kłusie można siedzieć lub anglezować (patrz poprzedni wpis).

Jeśli chodzi o siedzenie (tzw. kłus ćwiczebny, wysiadywany), trzeba rozluźnić się (baardzo ważne!), chwycić się konia łydkami, starać się podążać za jego ruchami i... już siedzimy :-)

Co do anglezowania łatwiej mają osoby z dużym wyczuciem rytmu. A o co chodzi? Ano trzeba policzyć takty, w jakich nasz konik stawia nogi (raaaz i dwaaa i raaaz i dwaaa...). Na raz: tyłek do góry ale tylko tyle ile koń nas wyrzuca w górę, krocze nad przedni łęk (to ta wypustka z przodu siodła); na dwa siadamy w siodło, ale jak najdelikatniej (!!!). I tak w kółko.

Może się wydawać dziwne dla laika, ale kłus anglezowany nie męczy tak bardzo jak ćwiczebny, jeśli tylko wyczuje się dobrze rytm konia. Wtedy on sam wyrzuca nas do góry. Dla końskiego grzbietu też jest lepiej, koń ma nieporównywalnie lżej, co przy dłuższej jeździe jest ważne, bo przecież nawet samo siodło sporo waży.

1 komentarz:

  1. Bardzo przyjemny blog o koniach mam nadzieje ,że nie będziesz miała tak zwany słomiany zapał jak dużo osób które poznałam i prowadziły blog przez rok i jeszcze nie zawsze regularnie i potem i się z nudziło powodzenia.

    http://czeslawczeslaw.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń